24-07-2025 Wczoraj paliłem wieczorem ognisko, to już drugie. Obok palili sąsiedzi. Wszyscy palimy krzaki pomidorów, porażone chorobą, czernieją i schną. Nasze na polu, ale i w szklarniach też chorują. Przerażające, że choroba niszczy cały krzak w jeden dzień, co wydawało się, że ocaleje, to następnego dnia i tak trzeba wyrwać. Wczoraj zrobiliśmy sobie wolne, no na kilka godzin i motocyklem pojechaliśmy nad zalew. Horodysko - miejsce dobrze przygotowane, z ratownikiem, jakieś budki z piciem, a przy tym spokojnie, niewiele ludzi. Kiedys, kiedyś byliśmy w niedzielę to było pełno ludzi, to drugi raz wolę dzień powszechny. To moja góra. 10 m sześciennych ziemi. Powoli taczuszką przenoszę ją do stodoły, gdzie wyrównuję zapola. Tak przy kopaniu sobie liczyłem, to mam tempo gdzieś tak tonę, półtora tego towaru dziennie. Tu trzeba dodać współczynnik, że to lipiec i gorąco. Cieszę się z postępów, bo stodoła będzie bardziej funkcjonalna, a ogród będzie można przyorać w całości. Wczoraj...