Śliwki

Śliwkowy raj. Zawsze kupowałem sobie kilo śliwek dziennie, to mój ulubiony owoc. Teraz po poprzednich właścicielach mam kilka śliw. Najsmaczniejsze to właśnie takie rwane prosto z drzewa. Objadam się nimi ile tylko, ciekawi mnie ile teraz kosztują śliwki w Warszawie.




Śliwki obrodziły w tym roku. Sąsiadka mówi, że u niej też i że to znaczy, że następny rok czy dwa będą śliwy odpoczywały. Ja myślałem, że urodzaj z tego, że je poprzycinałem. Z przecinką to chcę kontynuować, nie chciałem za bardzo ich pokaleczyć na raz.

Na razie siedzę i usuwam pestki. Słońce w końcu grzeje mnie w plecy, ręce lepią się od słodkiego soku, a 2 m dalej pracuje dzięcioł, ale nie widzę go przez liście.

Tu płynie mała rzeczk, ale wokół niej pas trzcinowisk, porzuconych łąk szeroki na pół kilometra i długi na kilkanaście. Są też blisko dwa gospodarstwa rybne. Wydawałoby się, że to idealne tereny dla żurawi, ale żurawi tu nie ma. Wczoraj jednak pojawił się pojedynczy żuraw i to dokładnie na moim polu.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga