27-06-2025
Wczoraj wizyta kominiarza. Potrzebna była jego pieczątka do rozliczenia z "czystym powietrzem". Ale przedtem to sam się ubrudziłam w kominiarskiej robocie, wybierałem popiół z wyczystek. Musiałem zamurować kanały dymowe by odciąć piec i kuchnię kaflową. Powiem, że nie jest łatwo murować przez drzwiczki rewizyjne, wyraźnie brak w ręce przynajmniej jeszcze jednego łokcia. W zamian za dotację muszę przestać używać pieców kaflowych. Pozostają jednak jako robiące klimat w naszej wiejskiej chatce.
Innym zajęciem ostatnich dni było wypisywanie wniosków o stypendium twórcze w ramach KPO (krajowy plan odbudowy). Szanse marne, setki rubryczek całkiem niezrozumiałych o co im chodzi. Np. "Czy Przedsięwzięcie posiada Wskaźniki własne" a skąd prostemu plastykowi to wiedzieć co to wskaźnik własny?
A dziś do Wiszniowa na czereśnie. Są niebywale słodkie i soczyste. Prosto z drzewa są najlepsze. Podobno w Sopocie są po 24 zl, w Zamościu po 20, u nas na wsi 17 zł.
Po drodze zaglądamy do stolarza, by zamówić drzwi, rozmowa przyjemna do czasu. Termin na kwiecień, fatalnie bo te co mamy okazały się już zbyt zniszczone, by dało się przeżyć zimę.
Komentarze
Prześlij komentarz